Odkąd sięgam pamięcią, każde wakacje spędzałam w Tatrach. Miłość do gór rozbudziła we mnie mama, która w każde wakacje zabierała mnie i brata na drugi koniec Polski, gdzie spędzaliśmy aktywnie całe dwa tygodnie. Z biegiem czasu miłość do gór zapełniła moje serce i cały rok, w każdy weekend planowaliśmy kolejne wyprawy, przejścia i trasy, aby znów wyjeżdżając na wakacje móc oddać się przygodzie. Jednak pobyt w Tatrach to nie tylko wspaniały wypoczynek i cudowne widoki, to także uwielbienie do wszelkich potraw, które nigdzie nie smakują tak samo jak w tamtym miejscu. Dzisiejsza szarlotka tatrzańska to jeden z tych smaków do którego zawsze wracam z wielkim utęsknieniem. Dotychczas jadłam taką w górskich schroniskach, a ciasto po długiej trasie i wysiłku fizycznym smakowało obłędnie. Tym razem postanowiłam upiec taką szarlotkę w domowym zaciszu, wykorzystując przepis, który w internecie krąży od wielu lat, a pochodzi z bloga ChiliBite. Szarlotka jest świetna i wcale się nie dziwię, że zawojowała internet. Kruche ciasto jest idealne, a duża ilość jabłek sprawia, że w myślach przenoszę się w ukochane góry ;) i znów czuję ten smak.
Po studiach zrobiłam sobie małą przerwę od górskich szlaków wybierając corocznie wypoczynek w ciepłych krajach. W tym roku jednak tam powróciłam, chcąc pokazać Synkowi gdzie spędzałam każde wakacje i pomimo tego, że jestem ponownie w ciąży udało mi się odwiedzić wiele miejsc i szlaków na które być może nie prędko wrócę z dwójką małych dzieci ;)
Składniki:
na formę ok. 25 cm x 40 cm
500 g mąki krupczatki
250 g margaryny lub masła
60 g cukru pudru
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 żółtka
2 łyżki śmietany 12% lub 18%
3 kg jabłek szara reneta
3-4 łyżki cukru pudru
2-3 łyżeczki cynamonu
2-3 łyżki bułki tartej
Zaczynam od przygotowania kruchego ciasta. Margaryna/masło, jaja i śmietana musza być zimne.
Do miski przesiewam mąkę, proszek do pieczenia oraz cukier puder, następnie dodaję pozostałe składniki, całość siekam nożem, a potem szybkim ruchem dłoni wyrabiam ciasto, które dzielę w proporcjach 2/3 i 1/3. Ciasto można także przygotować np. w malakserze, wtedy idzie to o wiele sprawniej. Przygotowane porcje ciasta chowam do woreczków, mniejszą część wkładam do zamrażarki, a większą do lodówki na ok. 45 minut. W między czasie formę smaruję masłem i posypuję mąką, wykładam ją dokładnie większą częścią ciasta, spód podpiekam ok. 10-15 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni C.
Jabłka obieram, dzielę na ćwiartki i pozbawiam gniazd nasiennych, następnie kroję je w bardzo cienkie plastry. Najlepiej użyć tarki, miksera z odpowiednią nakładką albo ostatecznie zrobić to nożem. Plastry powinny być naprawdę bardzo cienkie :) Pokrojone jabłka przekładam do miski i mieszam z cukrem pudrem oraz cynamonem, robię to dokładnie, aby ich nie uszkodzić.
(Jeżeli jabłka podczas krojenia zaczną zbyt szybko ciemnieć można skropić je sokiem z cytryny).
Podpieczone ciasto posypuję kilkoma łyżkami bułki tartej, która wchłonie nadmiar soku z owoców. Jabłka układam ściśle i równo plastrami obok siebie, na wierzch ścieram kruszonkę na tarce o grubych oczkach. Całość wstawiam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni C i piekę przez ok. 60-70 minut do momentu, aż kruszonka zezłoci się. Następnie zostawiam ciasto do ostygnięcia przy uchylonym piekarniku, po ostygnięciu posypuję cukrem pudrem i podaję.
Moje uwagi:
Jeżeli lubicie bardzo słodkie ciasta możecie dodać więcej cukru, chociaż to będzie zależało także od tego jak słodki jest sam owoc.
0 comments:
Prześlij komentarz