Awanturka, czyli pasta z ryby i twarogu, pomimo tego, że w kuchni polskiej występuje od dawna to jest jeszcze nie wszystkim znana. W moim domu od zawsze robiło się tą pastę z sardynkami, jednak znam też wersję z wędzoną makrelą czy szprotkami.
Awanturkę robi się bardzo szybko, można ją przygotować zarówno na śniadanie jak i na kolację, im dłużej poleży w lodówce, tym składniki lepiej się przegryzą i moim zdaniem jest wtedy najsmaczniejsza. Możecie jej użyć nie tylko do pieczywa, będzie fajnie komponować się na krakersach czy jako farsz do jaj na twardo.
Dla podkręcenia smaku można dodać cebulę lub ostrą czerwoną paprykę w proszku.
Składniki:
1 puszka sardynek w oleju
250 g twarogu półtłustego
kilka gałązek szczypioru
świeżo mielony pieprz
sól
2 łyżki majonezu
1-2 łyżki gęstego jogurtu naturalnego lub kwaśnej śmietany 12%
Sardynki odsączam z zalewy i drobno siekam, następnie wraz z twarogiem przekładam je
do głębokiego talerza i rozgniatam widelcem.
Dodaję posiekany drobno szczypior, przyprawy do smaku, majonez i jogurt w takiej ilości, aby konsystencja pasty nam odpowiadała.
Całość dokładnie mieszam, wstawiam pod przykryciem do lodówki, aby składniki przegryzły się ze sobą.
Pastę przechowuję w lodówce do 2-3 dni, podaję z ulubionym pieczywem.
No właśnie, przypomniałaś mi o tej paście, kiedyś ją jadłam i mi smakowała, muszę więc ją zrobić :))
OdpowiedzUsuńnie wiedziałam, że to się tak nazywa:) a przepis ten często u mnie gości na śniadania
OdpowiedzUsuńA takiej pasty nie znam, nigdy jej nie jadłam. Z chęcią spróbuję :-)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię awanturkę! Od lat w tej samej, niezmiennej formie. Pycha!!!
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że ta pasta nazywa się awanturka :) hmmm ciekawe dlaczego się tak nazywa? :)
OdpowiedzUsuńNa śniadanie doskonała. Lubię takie pasty :)
OdpowiedzUsuń