24.09.2013 r. - pierwsze urodziny bloga.
Liczba wyświetleń w ramach prezentu przekroczyła pół miliona!
Dzisiaj proponuję wspaniały pasztet wegetariański, aksamitny i bardzo aromatyczny - dzięki suszonym pomidorom.
Uwielbiam domowe pasztety ponieważ są zdrowe, treściwe i przede wszystkim całkiem inne od tych kupnych.
Po pierwsze wiemy co jemy, a po drugie możemy je modyfikować na dziesiątki różnych sposobów.
Składniki:
keksówka 25 cm x 12 cm
500 g cieciórki konserwowej
1 szklanka drobno posiekanych suszonych pomidorów
2 cebule
3 ząbki czosnku
2 łyżki siemienia lnianego (opcjonalnie "dla zdrowia")
2 łyżki bułki tartej
1 łyżka masła
2 jaja
2 łyżeczki słodkiej papryki
1 łyżeczka drobno posiekanej natki pietruszki
2 - 3 łyżki oliwy z zalewy suszonych pomidorów
pieprz, sól do smaku
Rozgrzewam patelnię i rozpuszczam masło, dodaję cebulę pokrojoną w kostkę i duszę kilka minut pod przykryciem, następnie pozostawiam ją do ostygnięcia.
Ciecierzycę przekładam z puszki na sito, przepłukuję zimną wodą i dokładnie osączam.
Cieciórkę miksuję w blenderze tak aby miała aksamitną konsystencję,
kolejno dokładam cebulę oraz drobno posiekane suszone pomidory,
całość ponownie miksuję.
Do masy dodaję czosnek przeciśnięty przez praskę, posiekaną natkę pietruszki, siemię lniane, bułkę tartą oraz jaja i oliwę z zalewy.
Przyprawiam do smaku pieprzem, solą i słodką papryką.
Wszystko razem wyrabiam, aby smaki dokładnie się połączyły.
(Należy spróbować przygotowaną masę i dokładnie doprawić, według uznania można dodać swoje ulubione przyprawy czy dodatki).
(Należy spróbować przygotowaną masę i dokładnie doprawić, według uznania można dodać swoje ulubione przyprawy czy dodatki).
Przygotowaną masę przekładam do keksówki uprzednio wyłożonej folią aluminiową lub papierem do pieczenia i zapiekam w piekarniku nagrzanym do 180 stopni C przez ok 45 minut.
Pasztet pozostawiam do całkowitego ostygnięcia i dopiero podaję.
Osobiście piekę pasztety na wieczór, dzięki temu przez noc dokładnie ostygną i rano są idealne.
Osobiście piekę pasztety na wieczór, dzięki temu przez noc dokładnie ostygną i rano są idealne.
Inne pasztety:
Gratuluję raz jeszcze Tysiu :) a pasztet wydaje się bardzo smakowity chociaż szczerze nigdy cieciorki nie jadłam chyba pora nadrobić zaległości :)
OdpowiedzUsuńPasztet rewelacyjny :) Zapisuję i niebawem na pewno wypróbuję :) Gratulacje z okazji rocznicy blogowania :)
OdpowiedzUsuń10000 lat 1000 lat blogowania i gotowania! <3
OdpowiedzUsuńWszystkiego blogowego! :D Świetny przepis ;)
OdpowiedzUsuńhttp://aandjcookbook.blogspot.com/ zapraszam! ;P
Najlepszego z okazji blogowej rocznicy,kolejnych smacznych,efektownych latek z blogowaniem i kucharzeniem,smakowity pasztet,zdjęcia jak zwykle obłędne i kuszące.
OdpowiedzUsuńpasztet już zrobiony:) jest mega. Ja dodałam mnóstwo świeżej bazylii :) Nawet mój chłopak się zachwycił chociaż wszelkie warzywa go odstraszają, a nazwy typu cieciorka to już wogóle ;-)
OdpowiedzUsuńSuper :) u Nas już pasztetu nie ma, tak smakował :)
UsuńJustyna, powiedz proszę - 500g to ile to szklanek ciecierzycy? Będę robić z suchej, chciałabym dobrze odmierzyć. Dzięki :)
OdpowiedzUsuńMru - zazwyczaj szklanka ma w granicach 200 g, zatem wyszło by Ci ok 2, 5 szklanki.
UsuńMusimy jednak brać pod uwagę, że każda szklanka ma trochę inną wielkość.
Jednak spokojnie - jeśli wyjdzie trochę więcej czy mniej ciecierzycy pasztet nie powinien zmienić smaku :)